Ciekawy artykuł w meneame
Pozwól, że się przedstawię:
- mujer
- nie obliczeniowe
- wkrótce zostaniesz siedemnastolatkiem (wow, jak mija czas ...…
Po około 15 latach używania Win „odkryłem” wolne oprogramowanie. I kiedy to odkryłem, uwiodła mnie jego filozofia, jego społeczna projekcja. Zdecydowałem się na migrację. To było proste? Jeśli łatwe jest zamknięcie komputera z systemem operacyjnym Win OS dzisiaj, otwarcie go jutro bezpłatną dystrybucją i rozpoczęcie normalnej pracy, odpowiedź brzmi NIE: nie było to łatwe. Ale nie było łatwo nauczyć się obsługi komputera, gdy skończyło się już ponad pół wieku życia. Aaahh, mój drogi Lexikon 80 !! A przed nią kwadratowy Underwood, czarny z rysunkami w kolorze ciemnego złota ...
Nikt mnie nie poganiał, nie spieszyłem się. Mieszka płyty CD, darmowe aplikacje na Win, podwójny rozruch, wirtualizacja Win w wolnym systemie operacyjnym ... a kiedy chciałem się dowiedzieć, nie korzystałem już z Win ...
Zacząłem od Mandrivy, a potem przeszedłem do KUbuntu (obecnie 8.04., Bez aktualizacji do 8.10, ponieważ powiedziano mi, że w tej wersji KDE nie działa dobrze). Mandriva to piękna dystrybucja, ale po tej stronie planety (BUE, Argentyna) nie ma zbyt dużej społeczności użytkowników i znacznie mniej techników, którzy się nią zajmują. Więc wybrałem „smak” Ubuntu, dla którego istnieją fora, wiele osób, które się tym zajmują i większe szanse na znalezienie technika, który przejmie kontrolę i pomoże użytkownikowi w kłopotach.
Jako użytkownik wolnego oprogramowania nie potrzebowałem więcej pomocy niż jako użytkownik Win.
Więc linux jest dla informatyków ... nie, nie sądzę.
Jeśli ludzie nie migrują więcej, dzieje się tak z innych powodów.
Jeden to wygoda. «Z tym, co wiem, wystarczy mi. Dlaczego jeszcze?» Problem tkwi w tym urządzeniu peryferyjnym, które znajduje się między klawiaturą a oparciem krzesła. Zostawmy go przypadkowi.
Spójrzmy teraz na tych innych, którzy są niespokojni, których nie zraża wyzwanie i którzy są przekonani o filozoficznych i społecznych korzyściach wolnego oprogramowania.
Pierwszy problem: brak kursów dla początkujących UŻYTKOWNIKÓW. Nie-informatyków uważa się za istoty „migrujące”, nie zwracając uwagi na wszystkich, którzy na co dzień zaczynają korzystać z komputera i muszą nauczyć się obsługi aplikacji. Ten nowicjusz - na pewno jest dorosły, dzieci i młodzież uczą się samodzielnie. Otwiera gazetę i znajduje 10 centrów nauczania MS Office w 4 przecznicach od swojego domu, nie znajduje żadnego miejsca, w którym nauczyłby się korzystać z edytora tekstu, arkusza kalkulacyjnego itp. A jeśli znajdziesz taki, który mówi „Linux dla początkujących”, jest to szkolenie operatorów, a nie inicjowanie „zwykłego” użytkownika w korzystaniu z jego komputera. Co ta osoba robi? Idzie tam, gdzie uczą go używać programu Word, Excel lub Power Point. Stracił potencjalnego użytkownika wolnego oprogramowania.
Drugi problem i cięższy niż poprzedni: brak techników, których nazywasz, przyjdź do domu, załóż czapkę, napisz jakieś kabalistyczne znaki na konsoli i napraw problem za siebie. Wolne oprogramowanie rozwinęło się dzięki profesjonalnej pracy specjalistów - oczywiście nie mogło być inaczej - a ta pośrednia warstwa techników, tak potrzebna nie-ekspertowi, nie została jeszcze utworzona. Wtedy okazuje się, że jeśli coś utknęło, musisz wejść na forum, gdzie drobnym problemem może być pytanie, jak zapytać i główny, jak zinterpretować i wykonać odpowiedź. A jeśli zaczniesz szukać pomocy poza forum, wszyscy są inżynierami systemów, administratorami sieci lub ekspertami ds. Bezpieczeństwa komputerowego ... nie, nie przychodzą do twojego domu. W tym aspekcie użytkownik jest nadal bezradny.
Cóż, całe to przemówienie ma na celu powiedzenie:
Panowie, korzystanie z wolnego oprogramowania jest dla każdego, nie tylko dla informatyków.
„Zwykły” użytkownik potrzebuje wsparcia technicznego i pedagogicznego. Tego brakuje. Jest nisza do wypełnienia ... Ci, którzy mają kwalifikacje, aby ją zajmować lub szkolić tych, którzy ją lub ją okupują, aby się obudzili! 🙂
Oryginalny artykuł Kriptopolis.org